Krzysztof Mądel SJ

Bezrobocie w Polsce jako problem ustrojowy

Głos w dyskusji nt. "Chrześcijanin wobec rynku i bezrobocia", Gniezno, 13 marca 2004

 

Wysoka stopa bezrobocia w Polsce i innych krajach pokomunistycznych jest do pewnego stopnia naturalnym skutkiem głębokich przekształceń społeczno-ekonomicznych zmierzających do stworzenia nowoczesnej gospodarki rynkowej na gruzach niewydolnego ekonomicznie komunizmu, jednak w dużym stopniu jest ona także wynikiem zaniedbań i błędnych decyzji ustrojowych. Chrześcijanie mogą spełnić dwojaką rolę w ich przezwyciążaniu: przez swoje postawy i inicjatywy społeczne mogą przyczyniać się do usuwania społecznych skutków wysokiego bezrobocia, kształtując tym samym społeczną wrażliwość sumień, bez której pokonanie jakiejkolwiek patologii społecznej nie jest możliwe, z drugiej jednak strony, chrześcijanie powinni także aktywnie uczestniczyć w formułowaniu nowych rozwiązań ustrojowych, które respektując lokalne uwarunkowania kulturowe mogłyby skuteczne przezwyciężyć istniejące przyczyny bezrobocia.

Bezrobocie jest złożonym problemem społecznym. Swoje wystąpienie ograniczę do jego aspektu ustrojowego, do minimum ograniczę część teoretyczną, podam jedynie kilka praktycznych rozwiązań zmierzających do usunięcia przyczyn bezrobocia.

Jeśli idzie o społeczne skutki bezrobocia, to przypomnę tylko, że w nieodległym Poznaniu działa Fundacja "Barka", założona przez Tomasza i Barbarę Sadowskich, która otacza opieką setki osób poszkodowanych społecznie. "Barka" za swoją działalność otrzymała wiele nagród i wyróżnień. Jeśli organizatorzy Zjazdu zechcą zaprosić przedstawicieli "Barki", "Monaru", czy krakowskiej "Siemachy", to zyskają opinie osób, które potrafią pomagać najsłabszym, wychowując ich do samopomocy, a nie do bezradności.

Systematyka problemu

Bezrobocie w największym uproszczeniu to problem braku pracy, ale także braku możliwości podjęcia tej pracy, która na rynku już istnieje.

Rozróżnienie to jest ważne zwłaszcza w ujęciach natury ustrojowej. Powszechne jest bowiem przekonanie, że władza publiczna powinna dążyć do zwiększania ilości miejsc pracy na rynku, rzadziej natomiast mówi się o konieczności pomagania obywatelom w nabywaniu zdolności do podjęcia pracy już oferowanej przez rynek. W krajach pokomunistycznych to ostatnie zadanie wydaje się szczególnie ważne. W Polsce blisko połowa społeczeństwa zatrzymała się na poziomie edukacji najniższego szczebla, a mimo wielu sukcesów w dziedzinie edukacji (wzrost liczby studentów z 0,5 mln w 1989 do 1,8 mln w 2004), edukacja ponadgimnazjalna i uniwersytecka wciąż jest trudno dostępna dla rodzin ubogich, mieszkających na prowincji. Edukacja jest jedną z usług publicznych, zarządzanie tymi usługami jest domeną państwa (rządu, samorządów), warto jednak zauważyć, że w w całym zakresie "wytwarzania  zdolności" do podjęcia pracy najważniejszą rolę pełni rodzina i najbliższe środowisko kulturowe, a nie państwo, ze tej prostej przyczyny, że tzw. zdolność do podjęcia pracy w równym stopniu jest kwestią wykształcenia, co kwestią nabytych cnót i charakteru, tych zaś ostatnich państwo nie potrafi i nie powinno kształtować.

Sprawy mają się jednak inaczej, jeśli idzie o kreowanie samych miejsc pracy. O ile bowiem bezpośrednie zaangażowanie państwa w tej dziedzinie  jest, jak uczy doświadczenie, nieefektywne i z reguły służy jedynie doraźnym korzyściom politycznym (np. organizowanie robót publicznych), o tyle w działaniach pośrednich, zmierzających do stworzenia warunków sprzyjających rozwojowi przedsiębiorczości państwo może naprawdę wiele, ma zatem moralny obowiązek intensywnie działać w tej dziedzinie. Mówienie o "polityce pełnego zatrudnienia" nie jest zatem absurdem, ale moralną koniecznością, o ile tylko oznacza działania respektujące kompetencje właściwych podmiotów życia gospodarczego, jakimi są przedsiębiorcy i sami obywatele.

Postulowane rozwiązania ustrojowe

1. Budowa społeczeństwa obywatelskiego. Jedną z ważniejszych przyczyn bezrobocia w Polsce jest odziedziczona po komunizmie hypertrofia polityki, która sprawia, że zarówno obywatele jak i elity polityczne nie są zdolne do profesjonalnego zmierzenia się z rzeczywistymi problemami społecznymi. Reżym komunistyczny był totalnie polityczny, niestety, społeczny sprzeciw wobec reżymu posiadał podobny charakter. Nadmierne upolitycznienie życia społecznego jest jednym z najpoważniejszych skutków komunizmu. W polskim dyskursie publicznym dominują partyjne spory. Media i system edukacji wciąż są mało wrażliwe na sprawy obywatelskie. Parlament także jest na nie ślepy, ponieważ od 1989 r. zasiadają w nim w przeważającej mierze przedstawiciele tzw. budżetówki i jej najbliższego otoczenia (pracownicy służb publicznych, członkowie związków zawodowych działający w firma państwowych), a więc przedstawiciele tego sektora gospodarki, który w Polsce i na świecie zatrudnia coraz mniej osób (lub też powinien zatrudniać coraz mniej osób, jeśli tylko chce być efektywny). W polskim parlamencie brak natomiast znaczącej reprezentacji sektora usług, czyli drobnej, prywatnej i spółdzielczej przedsiębiorczości, która w gospodarkach rozwiniętych daje zatrudnienie coraz większej grupie osób (80% ogółu zatrudnionych w USA pracuje w usługach, 70% w UE, mniej niż 60% w Polsce). Drogą do pokonania bezrobocia jest zatem przeniesienie spraw obywatelskich na forum publiczne i dążenie do ich pełnego wyrażenia w procesie edukacji, w mediach, na forum samorządowym i wreszcie na forum parlamentu. Ruchy chrześcijańskie mogą w tym zakresie spełnić ważną rolę. Mogą bowiem sprawić, że problemy obywateli staną się przedmiotem rzeczywistego dialogu społecznego, mogą także same na forum publicznym zabierać głos w imieniu ludzi zepchniętych na margines, a tym samym ukazywać ogółowi społeczeństwa ogromne rezerwy rozwojowe. Nasuwa się tu analogia z tzw. szarą sferą gospodarki, która na skutek błędnych rozwiązań administracyjnych obejmuje ok. 25% wartości rynku w krajów pokomunistycznych, hamując ich rozwój społeczny i gospodarczy.

2. Zmniejszenie kosztów pracy. Inną poważną przyczyną bezrobocia w Polsce są nadmierne obciążenia publiczne pracy: zarówno wysokie podatki, jak i wysokie, a często także źle zarządzane obowiązkowe płatności ubezpieczeniowe. Rozwiązania ustrojowe w zakresie świadczeń publicznych w państwach demokratycznych są wynikiem umowy społecznej. Chrześcijanie powinni aktywnie wpływać na kształt tej umowy, gdyż w Polsce i innych krajach pokomunistycznych jest ona wciąż bardziej pozostałością opcji ideologicznych dawnego reżymu niż owocem rzeczywistego dialogu społecznego. Jak wysokie składki jesteśmy w stanie płacić? Czy wiemy jak są one zarządzane i w jaki sposób zamieniane na konkretne świadczenia? Te pytania odnoszą się bezpośrednio do prawie połowy naszych osobistych dochodów, nie powinniśmy ich zatem lekceważyć; co więcej, etyczna zasada odpowiedzialności domaga się od nas, abyśmy mieli rzeczywisty wpływ na bieg publicznego pieniądza właśnie za pośrednictwem instrumentów demokratycznych. Chrześcijanie już dawno wykazali, że mają w tej kwestii wiele do powiedzenia. Domy opieki społecznej, szkoły i placówki wychowawcze prowadzone przez kościoły oraz stowarzyszenia obywatelskie już dawno dowiodły, że usługi społeczne świadczone przez podmioty niepubliczne są w końcowym rozrachunku tańsze i lepsze niż usługi świadczone przez państwowego monopolistę. Chrześcijanie powinni zatem dążyć do przenoszenia zadań publicznych do instytucji obywatelskich, aby w ten sposób stwarzać rzeczywistą alternatywę w sektorze usług, co w konsekwencji pozwoli zmniejszyć obciążenia pracy i stworzy na popyt na pracę.

3. Skrócenie i uproszczenie procedur administracyjnych. Inną ważną, jeśli nie najważniejszą, przyczyną bezrobocia są w Polsce są wadliwe rozwiązania prawne i administracyjne w zakresie pracy i przedsiębiorczości. Samo tylko ustawodawstwo pracy doczekało się w III RP kilkuset poprawek, co dowodzi nie tylko jego rażącej wadliwości, ale także każe wątpić w stabilność całego systemu prawnego. Nadmiernie regulacje spowalniają ekonomię, zmniejszają konkurencyjność narodowej gospodarki na globalnym rynku, zniechęcają przedsiębiorców do śmiałego inwestowania (a więc także do zwiększania zatrudnienia). Roman Kluska, znany nowosądecki przedsiębiorca, jest przekonany, że polski biznes mógłby rozwijać się znacznie szybciej i zatrudniać znacznie więcej osób, gdyby nie powszechna obawa, że każdy sukces ekonomiczny prędzej czy później zostanie "ukarany" przez zawsze podejrzliwych urzędników.[1]

Chrześcijanie winni zatem tworzyć stowarzyszenia, m.in. własne izby handlowe i gospodarcze, które pozwalałyby im monitorować działanie urzędów publicznych (m.in. korzystać z dobrodziejstwa ustawy o jawności informacji publicznej), szybciej poruszać się w gąszczu istniejących przepisów, mieć rzeczywisty wpływ na ich kształtowanie i upraszczanie, a zarazem bronić się przed korupcją i nadużyciami ze strony funkcjonariuszy państwowych Wszystkie te działania doprowadziłby do obniżenia kosztów obsługi prawnej i administracyjnej obywateli, przyczyniając się wydatnie do usamodzielnienia tych ostatnich. Etyka chrześcijańska zawsze sprzyjała takiemu modelowi rozwoju społecznego, który jest oparty na samodzielności społecznej i ekonomicznej obywateli, a nie tylko na gwarancjach publicznych, często trudnych do spełnienia nawet w bardzo zamożnych krajach. Przykład udanych reform w tym zakresie podjętych w Holandii (umowa społeczna z Wasenaar, 1982) oraz na Słowacji i w Rosji (reformy finansów publicznych) dowodzą, że ideały Ewangelii można w jakimś stopniu wcielić w rozwiązania ustrojowe. Bezrobocie w Holandii wynosi obecnie 2-4%, a gospodarka słowacka i rosyjska odzyskały dynamikę.

4. Zwiększenie dostępu do edukacji. Ostatnią wreszcie i wcale nie najmniej ważną przyczyną bezrobocia w Polsce jest kiepski stan oświaty szkolnej i pozaszkolnej. Wolno chyba stwierdzić, że polski system oświatowy nie wychowuje ani do przedsiębiorczości, ani nawet do swobodnego funkcjonowania na rynku, zaś wszystkie sukcesy edukacyjne III RP (czterokrotny wzrost liczby studentów) są wyłącznie wynikiem osobistej determinacji samych obywateli, a nie rezultatem świadomej polityki państwa.  Polska pod względem szans społecznych jest krajem "trzech prędkości": wciąż spora grupa obywateli żyje w ubogiej gospodarce przedindustrialnej, liczna jest klasa niskowykwalifikowanyach robotników, natomiast znacznie mniej liczna, choć wciąż coraz liczniejsza grupa obywateli funkcjonujących swobodnie w nowoczesnej gospodarce opartej na wiedzy. Dwie pierwsze grupy, w przeciwieństwie do trzeciej, dotknięte są wysokim bezrobociem. Wspólnoty kościelne i obywatelskie powinny promować komunikację między tymi grupami, i to nie tylko w czasie takich kongresów jak ten, w którym uczestniczymy, ale na co dzień. Winny także starać się o jednolite standardy kształcenia w skali całego kraju (kwestia nowej matury, wiarogodnych rankingów akademickich, bo w chwili obecnej jedynym instrumentem pozwalającym na ocenę jakości kształcenia w skali kraju jest egzamin gimnazjalny). Stowarzyszenia chrześcijańskie powinny wreszcie rozwijać wszelkie pozaszkolne formy kształcenia, a prowadzonej już działalności nadawać, o ile to możliwe, wymiar edukacyjny, powinny jednak  przede wszystkim pomagać tej grupie dzieci i młodzieży, która ma najbardziej utrudniony dostęp do edukacji.

Podsumowując, szukanie trafnych rozwiązań ustrojowych sprzyjających pełnemu zatrudnieniu i rozwojowi w obecnych warunkach gospodarczych wymaga świadomego udziału wszystkich obywateli. Rola tych ostatnich nie polega wszakże, jak dotąd, jedynie na formułowaniu trafnych opinii politycznych, ale na pełnym udziale w ogólnospołecznej wymianie dóbr i usług, której istotnym warunkiem jest dzisiaj wykształcenie oraz umiejętność współdziałania w lokalnym środowisku, nie zaś, jak dotąd, stan posiadania czy potencjał militarny. Chrześcijanie w naturalny sposób są predestynowani do upowszechniania tego modelu.

 

[1] Zainteresowanych odsyłam do referatu Romana Kluski pt. "Biznes i etyka" zarejestrowanego w Krakowie 31 stycznia 2004.