KSIĘGI MĄDROŚCI


Rozdział I

Wezwanie wstępne

Miłujcie sprawiedliwość, którzy sądzicie ziemię! Rozumiejcie o Panu w dobroci a w prostości serca szukajcie go,

2 gdyż od tych bywa nalezion, którzy go nie kuszą, a tym się okazuje, którzy mają wiarę w nim:

3 przewrotne bowiem myśli odłączają od Boga, a moc doświadczona karze głupie.

4 Abowiem w złościwą duszę nie wnidzie mądrość ani będzie mieszkać w ciele grzechom poddanym.

5 Duch bowiem święty karności uciecze przed obłudnością i oddali się od myśli, które są bez rozumu, i zafrasowany będzie od nadchodzącej nieprawości.

6 Duch bowiem mądrości jest dobrotliwy i nie wyzwoli złorzeczącego od ust swoich: bo nerek jego świadek jest Bóg i serca jego badacz jest prawdziwy, i słuchacz języka jego.

7 Gdyż Duch Pański napełnił okrąg ziemie, a to, co wszytko ma w sobie, ma wiadomość głosu.

8 Dlategoż kto nieprawość mówi, nie może się zataić ani go minie sąd karzący.

9 W myślach bowiem niezbożnego badanie będzie, a mów jego słuch do Boga przyjdzie, na skaranie nieprawości jego.

10 Abowiem ucho zarzliwości słucha wszytkiego, a zgiełk szemrania nie zatai się.

11 Strzeżcież się tedy szemrania, które nic nie pomaga, a od obmówiska wściągajcie języka, bo mowa pokątna darmo nie pójdzie, a usta, które kłamają, zabijają duszę.

12 Nie żądajcie śmierci w błądzie żywota waszego ani nabywajcie zginienia przez sprawy rąk waszych.

13 Gdyż Bóg śmierci nie uczynił ani się weseli w zatraceniu żywych.

14 Stworzył bowiem, aby było wszytko, i zdrowe uczynił rodzaje okręgu ziemie i nie masz w nich jadu zatracenia ani królestwa piekielnego na ziemi.

15 Sprawiedliwość bowiem wieczna jest i nieśmiertelna.

I. Konfrontacja sprawiedliwych i nieprawych
Spojrzenie bezbożnych

16 Ale niezbożnicy rękami i słowy przywabili ją, a mniemając ją być przyjaciółką, zeszli i przymierze z nią uczynili: gdyż godni są, aby byli z strony jej.

Rozdział II

Mówili bowiem, rozmyślając niedobrze u siebie: krótkić a teskliwy jest czas żywota naszego i nie masz ochłody na końcu człowieczym, i nie masz, kto by był poznany, źe się z piekła wrócił.

2 Bo z niczegośmy się narodzili i potym będziemy, jakoby nas nie było: bo dym jest duch w nozdrzach naszych, a mowa iskra na poruszenie serca naszego,

3 która gdy zgaśnie, popiołem będzie ciało nasze, a duch rozwienie się jako miękkie powietrze i przeminie żywot nasz jako szlad obłoku, i rozejdzie się jako mgła, która rozpędzona jest od promieniów słonecznych i od gorącości jego obciążona.

4 A imię nasze za czasem będzie zapamiętane i żaden nie będzie miał w pamięci uczynków naszych.

5 Bo przemijanie cienia jest czas nasz, a nie masz nawrócenia skończenia naszego, gdyż jest zapieczętowane, a żaden się nie wraca.

6 Pódźeież tedy, używajmy dóbr niniejszych, a zażywajmy rzeczy stworzonych prędko jako w młodości.

7 Winem drogim i olejkami się napełniajmy, a niech nas nie mija kwiat czasu.

8 Chodźmy w wieńcach różanych, póki nie uwiędną, żadna łąka niech nie będzie, której by nie miała przejść rozpustność nasza!

9 Żaden z nas niech próżen nie będzie rozpusty naszej, wszędzie zostawujmy znaki rozkoszy, gdyż to jest cząstka nasza i ten jest dział.

10 Uciśńmy ubogiego sprawiedliwego a nie przepuszczajmy wdowie ani się starca wstydajmy szedziwości długiego wieku.

11 A moc nasza niech będzie za prawo sprawiedliwości: co bowiem mocy nie ma, niepożyteczne się najduje!

12 Zasadźmy się tedy na sprawiedliwego, gdyż nam jest niepożyteczny i przeciwnym jest sprawam naszym, i wymiata nam grzechy przeciw Zakonowi, i rozgłasza na nas grzechy życia naszego.

13 Obiecuje, iż ma znajomość Boga i nazywa się synem Bożym.

14 Zstał się nam ku strofowaniu myśli naszych,

15 ciężko nam i nań patrzać, gdyż różny jest żywot jego od innych i odmienione są drogi jego.

16 Jako plotki poczytam jesteśmy od niego i strzeże się dróg naszych jako plugastwa, i przekłada skończenie sprawiedliwych, i chhibi się, iż Boga ma ojcem

17 Spatrzmyż tedy, jeśli mowy jego są prawdziwe, a doświadczmy, co nań potem przyjdzie, a dowiemy się, jakie będzie dokonanie jego.

18 Bo jeśli jest prawdziwy syn Boży, obroni go i wybawi z rąk nieprzyjacielskich.

19 Potwarzą i mękami wybadajmy go, abyśmy doznali skromności jego i doświadczyli cierpliwości jego.

20 Skażmy go na śmierć co nasromotniejszą: będzie bowiem nań wzgląd z mów jego.

21 To myślili i pobłądzili: zaślepiła je bowiem złość ich

22 a nie poznali tajemnic Bożych ani się spodziewali zapłaty sprawiedliwości, ani rozsądzali dusz świętych poczciwości.

23 Gdyż Bóg stworzył człowieka nieskazitelnego i uczynił go na wyobrażenie podobieństwa swego.

24 Az nienawiści diabelskiej weszła śmierć na okrąg ziemie, a naszladują go, którzy są z strony jego.

Rozdział III

Zbawienie sprawiedliwych

A dusze sprawiedliwych są w ręce Bożej, a nie tknie się ich męka śmierci.

2 Zdało się oczom głupich, że umarli, poczytane jest utrapieniem dokończenie ich,

3 i droga, która od nas jest, zatraceniem, lecz oni są w pokoju.

4 I choć przed ludźmi męki cierpieli, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności.

5 Na małe bywszy utrapieni, na wielu będą dobrze sposobieni: bo ich Bóg doświadcza! i nalazł je godne być siebie.

6 Jako złota w piecu próbował ich i jako ofiarę całopalenia przyjął je, a czasu swego będzie wzgląd na nie.

7 Świecić się będą sprawiedliwi i jako iskry między trzciną biegać będą.

8 Będą sądzić narody i panować nad ludem, a będzie Pan nad nimi królował na wieki.

9 Którzy w nim ufają, zrozumieją prawdę, a wierni w miłości przestaną z nim: gdyż dar i pokój jest wybranym jego. Zguba niezbożnych

10 Lecz niezbożni wedle tego, co myślili, karanie mieć będą, którzy zaniedbali sprawiedliwego i Pana odstąpili.

11 Mądrość bowiem i karność kto odrzuca, nieszczęsny jest i próżna jest nadzieja ich i prace bez pożytku, i sprawy ich niepożyteczne.

12 Niewiasty ich głupie są, a synowie ich niecnotliwi.

13 Przeklęty naród ich, iż szczęśliwa jest niepłodna i niepokalana, która nie uznała łoża w grzechu, będzie miała pożytek w nawiedzeniu dusz świętych.

14 I trzebieniec, który rękami swemi nie czynił nieprawości a nie myślił przeciw Bogu złego: bo mu dadzą wybrany dar wiary i dział w kościele Bożym naprzyjemniejszy.

15 Dobrych bowiem prac chwalebny jest pożytek i który nie upadnie korzeń mądrości.

16 Ale synowie cudzołożników w zniszczeniu będą i od złego łoża nasienie będzie wygładzone.

17 A choćby też długiego żywota byli, za nic będą poczytani, a starość ich ostatnia beze czci będzie.

18 A jeśli prędzej pomrą, nadzieje mieć nie będą ani w dzień rozeznawania rozmowy.

19 Złośliwego bowiem narodu srogie są dokończenia

Rozdział IV

Triumf sprawiedliwych

O, jako piękny jest czysty rodzaj z jasnością! Nieśmiertelna jest bowiem pamiątka jego: gdyż i u Boga znajoma jest, i u ludzi.

2 Gdy przytomna jest, naszladują jej, i pragną jej, gdy odejdzie, i na wieki koronowana triumfuje, niepokalanego bojowania zapłatę wygrawając.

3 Lecz rozmnożone niezbożnych mnóstwo nie będzie pożyteczne i cudzołożne szczepy nie puszczą korzenia głęboko ani założą gruntu statecznego.

4 I choć za czasu na gałęziach pąkowie puszczą, słabo wsadzone, będą od wiatru wzruszone i od gwałtownych wiatrów będą wykorzenione.

5 Bo się połamią gałęzie niedoszłe, a owoc ich niepożyteczny i cierpki ku jedzeniu, i niczemu się nie godzący.

6 Ze złośliwego bowiem spania synowie, którzy się rodzą, są świadkami złości przeciwko rodzicom, w wypytaniu ich.

7 Ale sprawiedliwy, jeśli śmiercią będzie uprzedzony, w ochłodzeniu będzie.

8 Starość bowiem poczciwa jest nie długowieczna ani liczbą lat porachowana: ale szedziwością jest roztropność człowiecza,

9 a wiek starości, żywot niepokalany.

10 Podobając się Bogu, stal się umiłowanym, i żyjąc między grzesznikami, przeniesion jest;

11 pochwycon jest, aby złość nie odmieniła umysłu jego, abo obłudność, aby nie oszukała duszę jego.

12 Zmamienie bowiem marności zacimia dobre rzeczy, a niestateczność pożądliwości wywraca umysł bez złości.

13 Stawszy się za krótki czas doskonałym, przeżył czasów wiele:

14 Spodobała się bowiem Bogu dusza jego, dlatego pokwapił się wywieść go spośrzód nieprawości; a ludzie widzieli, a nie rozumieli ani kładli w serca takich rzeczy,

15 gdy łaska Boża i miłosierdzie jest ku świętym jego i wzgląd na wybrane jego.

16 A potępia sprawiedliwy umarły żywe niepobożne, a młodość prędzej skończona długi żywot niesprawiedliwego.

17 Ujżrzą bowiem koniec mądrego i nie zrozumieją, co o nim myślił Bóg i dlaczego obroną go opatrzył Pan.

18 Ujżrzą i wzgardzą go, a z nich Pan naśmiewać się będzie.

19 I będą potym upadający beze czci iw zelżeniu między umarłymi na wieki: bo je roztrąci nadęte bez głosu i z gruntu je wzruszy, i aż do wierzchu spustoszeni będą, i będą wzdychać, i pamiątka ich zginie.

20 Przyjdą do rachowania grzechów swoich bojażliwi i strofować ich będą z przeciwia nieprawości ich.

Rozdział V

Spojrzenie w świetle wieczności

Tedy staną sprawiedliwi z wielką stałością przeciwko tym, którzy je cisnęli i którzy prace ich odjęli.

2 Ujźrzawszy, będą zatrwożeni bojaźnią straszliwą i zdumiewać się będą w prędkości niespodziewanego zbawienia,

3 mówiąc sami w sobie, pokutę czyniąc, i dla ucisku ducha wzdychając: Cić to są, któreśmy niekiedy mieli za pośmiech i za przysłowie urągania!

4 My głupi, mieliśmy żywot ich za szaleństwo i za sromotne ich dokończenie.

5 Oto jako policzeni są między syny Boże i między świętymi dział ich jest.

6 A tak zbłądziliśmy z drogi prawdziwej i nie świeciła nam jasność sprawiedliwości, i słońce rozumienia nie weszło nam.

7 Napracowaliśmy się na drodze nieprawości i zatracenia i chodziliśmy drogami trudnemi, a drogi Pańskiej nie znaliśmy.

8 Cóż nam pomogła pycha abo chłuba bogactw co nam przyniosła?

9 Przeminęło ono wszytko jako cień i jako poseł przebiegający,

10 i jako okręt, który przechodzi przez burzącą się wodę, którego gdy przejdzie, szlad się naleźć nie może ani szcieżka dna jego między nawałnościami.

11 Abo jako ptak, który leci przez powietrze, którego drogi żaden znak nie znajduje się, ale tylko szum skrzydeł bijący w lekki wiatr i rozbijający gwałtem po wietrze drogi: ruszając skrzydłami, przeleciał, a po tym żadnego znaku nie znać drogi jego.

12 Abo jako strzała wypuszczona do celu pewnego: rozbite powietrze wnet się zasię zbieżało, tak iż nie znać przeszcia jej.

13 Takżeć i my, narodziwszy się, wneteśmy być przestali, a cnoty żadnego znaku nie mogliśmy po sobie pokazać, aleśmy zniszczeli we złości naszej.

14 Takieć rzeczy mówili w piekle ci, którzy zgrzeszyli,

15 bo nadzieja niezbożnego jest jako perz, który wiatr porywa, i jako cienka piana, którą wicher rozpędza, i jako dym, który wiatr rozwiewa, i jako pamiątka gościa jednego dnia przemijającego.

16 Ale sprawiedliwi na wieki żyć będą, a ich u Pana jest zapłata i staranie o nich u Najwyższego.

17 Przetoż dostąpią królestwa zacnego i korony pięknej z ręki Pańskiej: gdyż prawicą swą szczycić ich będzie i ramieniem swym świętym obroni je.

18 Weźmie za wszelakie uzbrojenie zapalczywość jego i przyzbroi stworzenie na pomstę nieprzyjaciół.

19 Oblecze miasto pleszek sprawiedliwość a miasto przyłbice weźmie sąd pewny.

20 Weźmie tarczą niezwyciężoną prawość

21 a zaostrzy srogi gniew miasto oszczepu i będzie z nim walczył okrąg świata przeciw szalonym.

22 Polecą prosto strzały łyskawic, a jako od dobrze naciągnionego łuku z obłoków wypuszczone będą i do miejsca pewnego ugodzą.

23 I do opoczystego gniewu grady wielkie wypuszczone będą, oborzy się na nie woda morska i rzeki gwałtownie zbiegać się będą.

24 Przeciwko im stanie wiatr mocny i jako wicher rozwieje je, i obróci w pustynią wszytkę ziemię nieprawość ich: a złość wywróci stolicę Mocarzów.

II. Mądrość i jej znaczenie

Rozdział VI

Wezwanie do władców

Lepsza jest mądrość niżli siły i mąż roztropny niżli mocny.

2 Słuchajcież przeto, królowie, i rozumiejcie, nauczcie się, sędziowie kończyn demie.

3 Nadstawcie uszu wy, którzy władni ecie ludem i podobacie się sobie z wielkości narodów,

4 gdyż dana jest wam władza od Pana i moc od Najwyższego, który się pytać będzie o uczynkach waszych i myśli badać się będzie:

5 że będąc sługami królestwa jego, nie sądziliście sprawiedliwie, aniście strzegli prawa sprawiedliwości, aniście chodzili według wolej Bożej.

6 Strasznie a prędko ukaże się wam, bo nasroższy sąd będzie tym, którzy są przełożeni.

7 Bo mały otrzyma miłosierdzie, ale mocarze mocnie męki derpieć będą.

8 Nie będzie bowiem dbał na żadnego osobę Bóg ani się zlęknie żadnego wielkości: gdyż on uczynił małego i wielkiego i jednako o wszytkie pieczą ma,

9 ale nad mocniejszym mocniejsza męka wisi.

10 Do was tedy, królowie, są te mowy moje, abyście się nauczyli mądrości, a nie występowali.

11 Którzy bowiem będą strzec sprawiedliwości sprawiedliwie, będą usprawiedliwieni, a którzy się tego nauczą, najdą co odpowiedzieć.

12 Pożądajdeż tedy powieści moich, miłujde je, a będziecie mieć naukę. Mądrość — kto szuka, znajdzie ją

13 Zacnać jest i która nigdy nie więdnieje mądrość, i łatwie bywa obaczona od tych, którzy ją miłują, i naleziona od tych, którzy jej szukają.

14 Uprzedza, którzy jej pożądają, aby się im pierwej okazała.

15 Kto do niej rano wstanie, nie będzie pracował: bo ją najdzie siedzącą u drzwi swoich.

16 Myślić tedy o niej jest doskonała roztropność, a kto dla niej czuć będzie, rychło bezpiecznym będzie.

17 Bo te, którzy jej są godni, sama obchodzi szukając i na drogach wesoło się im pokazuje, i zabiega im we wszelkim obmyślaniu.

18 Początek bowiem jej jest naprawdziwsze pożądanie umiejętności.

19 Staranie tedy o umiejętność jest miłość, a miłość jest zachowanie praw jej, a zachowanie praw jest upewnienie nieskażytelności,

20 a nieskażytelność czyni bliskim Bogu.

21 Pożądanie tedy mądrości przywodzi do wiecznego królestwa.

22 Przetoż jeśli się kochacie w stolicach i w sceptrach, o królowie ludu, miłujcie mądrość, abyście na wieki królowali.

23 Miłujcie światło mądrości wszyscy, którzyście są nad ludem przełożeni. Powiem, czym jest mądrość i jak się poczęła..

24 A co jest mądrość i jako się poczęła, powiem a nie zataję przed wami tajemnic Bożych, ale od początku narodzenia wyszladuję i położę na światłe wiadomość jej a nie opuszczę prawdy.

25 Ani z tyra, który wysechł od nienawiści pójdę w drogę: gdyż taki człek nie będzie uczestnikiem mądrości.

26 A mnóstwo mądrych jest zdrowie okręgu ziemie, a król mądry jest ugruntowanie ludu.

27 Przetoż przyjmijcie naukę przez powieści moje, a będzie wam pożyteczno.

Rozdział VII

Droga Salomona do mądrości

Jestem ci ja też śmiertelny człowiek podobny wszytkim i z rodzaju ziemskiego onego, który był pierwszy stworzon i w żywocie matki byłem ukształtowan ciałem.

2 Przez dziesięć miesięcy zsiadłem się we krwi z nasienia człowieczego i z lubości ze spaniem się schodzącej.

3 I ja narodziwszy się, wziąłem oddech pospolity, i wypadłem na ziemię także uczynioną, i pierwszy głos podobny wszytkim wypuściłem płacząc,

4 wychowan-em jest w powiciu i w pracach wielkich.

5 Żaden bowiem z królów nie miał inszego początku rodzenia.

6 Jedno tedy jest wszytkich weszcie do żywota i jednakie zeszcie.

7 I dlategom żądał, a dana mi jest roztropność, i wzywałem, i przyszedł na mię duch mądrości.

8 I przełożyłem ją nad królestwa i nad stolice, i; bogactwa za nicem nie miał względem jej

9 anim jej przyrównał drogiego kamienia: gdyż wszytko złoto jej przyrównane jest trocha piasku, a jako błoto będzie poczytane śrebro przeciwko niej.

10 Nad zdrowie i piękność umiłowałem ją i umyśliłem mieć ją miasto światłości, gdyż światło jej nigdy nie zgaśnie.

11 A przyszły mi pospołu z nią wszystkie dobra i niezliczona poczciwość przez ręee jej,

12 ti rozradowałem się we wszystkich, bo przede mną szła ta mądrość, a nie wiedziałem, iż ona jest matką tych wszystkich.

13 Którejem się bez obłudności nauczył, i użyczam bez zazdrości, a nie kryję poczciwości jej.

14 Nieprzebrany bowiem skarb jest ludziom: którego którzy używali, zstali się uczestnikami boskiego przyjadelstwa, dla darów umiejętności zaleceni. Przedmiot i zakres mądrości

15; A mnie dał Bóg mówić wedle myśli i myślić rzeczy godne tych, które mi dają, gdyż on jest wodzem mądrości i poprawcą mądrych.

16 'W ręce bowiem jego i my, i mowy nasze, i wszelka mądrość, i rzemiosł umiejętność, i ćwiczenie.

17 On bowiem dał mi tych rzeczy, które są, prawdziwą wiadomość: abych wiedział rozrządzenie okręgu ziemie i mocy żywiołów,

18 początek i dokończenie i śrzodek czasów, przemian odmienności i odmiany czasów,

19 roczne biegi i rozrządzenie gwiazd,

20 przyrodzenie źwierząt i gniewy bestyj, moc wiatrów i myśli ludzkie, różności drzewek i mocy korzenia.

21 I którekolwiek są skryte i niewiadome, nauczyłem się, wszytkich bowiem rzeczy robotnica nauczyła mię mądrość. Poemat o Mądrości

22 Jest bowiem w niej duch rozumienia, święty, jedyny, rozmaity, subtelny, wymowny, żartki, niepokalany, pewny, słodki, miłujący dobre, ostry, którego niclnie hamuje, dobrze czyniący,

23 ludzki, łaskawy, stateczny, nieomylny, przespieczny, mający wszelaką moc, wszytko przepatrujący i który wszytkie duchy przenika, rozumny, czysty, subtelny.

24 Nad wszytkie bowiem rzeczy, które się ruszają, prędsza jest mądrość, a dosięga wszędy dla swojej czystości.

25 Para bowiem jest mocy Bożej i wypłynienie jakieś jasności Boga wszechmogącego szczere i przetoż nic plugawego na nię nie przypada.

26 Jasnością jest bowiem wiecznej światłości i zwierciadłem bez zmazy Boskiego Majestatu, i wyobrażeniem dobroci jego.

27 A będąc jedyna, wszytko może, i w sobie trwając, wszytko odnawia, i przez narody w dusze święte się przenosi, przyjacioły Boże i proroki postanawia.

28 Żadnego bowiem Bóg nie miłuje, jedno tego, który z mądrością przebywa.

29 Jest bowiem ona śliczniejsza niż słońce i nad wszytek porządek gwiazd światłości przyrównana najduje się być pierwszą.

30 Po onej bowiem nastawa noc, ale mądrości nie zwycięża złość.

Rozdział VIII

Dosięga tedy od końca aż do końca mocnie i rozrządza wszytko wdzięcznie. Mądrość — oblubienica, skarb i moc mędrca

2 Tęm umiłował i szukałem jej od młodości mojej i starałem się wziąć ją sobie za oblubienicę, i zstałem się miłośnikiem cudności jej.

3 Objaśnia szlachetność swoję, mając wespół żyde z Bogiem, ale i Pan wszech rzeczy umiłował ją.

4 Nauczydelką bowiem jest umiejętności Bożej i obierzycielką spraw jego.

5 A jeśli bogactwa bywają pożądane w żywocie, cóż nad mądrość bogatszego, która sprawuje wszytko?

6 A jeśli roztropność robi, któż tych wszytkich rzeczy, które są, jest lepszy rzemieślnik nad nie?

7 I jeśli sprawiedliwość miłuje kto, prace tej mają wielkie cnoty: bo marności i roztropności uczy, i sprawiedliwości, i mocy, nad które nic nie jest ludziom w żywode pożyteczniejszego.

8 A jeśli kto pożąda wielkiej umiejętności: wie przeszłe rzeczy i o przyszłych zdanie wydawa, wie chytrości mów i rozwiązanie gadek, znaki i cuda wie pierwej, niżli będą, i przypadki czasów i wieków.

9 Przetoż umyśliłem ją sobie przywieść na żyde wespół, wiedząc, że się ze mną porozumiewać będzie w dobrych rzeczach i będzie rozmowa myśli i tęsknicę mojej.

10 Dla tej będę miał sławę w pospólstwie i cześć u starszych — młodzieniec,

11 i będę znalezion dowcipnym u sądu, i przed oczyma mocarzów będę w podziwieniu, i osoby książęce będą mi się dziwować.

12 Mnie milczącego czekać będą i na mnie mówiącego patrzyć będą, a gdy będę dłużej rozmawiał, usta swe ręką zatulą.

13 Nadto przez nię otrzymam nieśmiertelność i wieczną pamiątkę zostawię tym, którzy po mnie będą.

14 Będę rządził ludzie, a narody będą mi poddane.

15 Będą się mnie bać, słuchając mię, królowie straszni, między wielkością ludu pokażę się dobrym, a na wojnie mocnym.

16 Wszedszy do domu mego, odpocznę z nią: nie ma bowiem przykrości towarzystwo jej ani teskności spólne życie z nią, ale radość i wesele.

17 To u siebie rozmyślając i wspominając w sercu moim, gdyż nieśmiertelność jest w spowinowaceniu z mądrością,

18 a w przyjacielstwie jej kochanie dobre, a w pracach ręku jej poczciwość bez ustania, a w ćwiczeniu się w rozmowie z nią roztropność i zacność w spółkowaniu mów jej, obchodziłem szukając, abych ją sobie wziął.

19 A byłem dziecięciem dowcipnym i dostała mi się dusza dobra.

20 A gdym był jeszcze lepszym, przyszedłem do ciała niepokalanego.

21 A zrozumiawszy, żem inaczej nie mógł być powściągliwy, ażby Bóg dał — i to samo było mądrości wiedzieć, czyj to jest dar -szedłem do Pana i prosiłem go, i rzekłem ze wszytkich wnętrzności moich:

Rozdział IX

Modlitwa o mądrość

Boże ojców moich i Panie miłosierdzia, któryś uczynił wszytko słowem swoim

2 a mądrością twą postanowiłeś człowieka, aby panował nad stworzeniem, któreś ty uczynił,

3 aby rządził okrąg ziemie w prawości i sprawiedliwości a sądził sąd w uprostowaniu serca:

4 dajże mi mądrość stojącą przy stolicy twojej a nie odrzucaj mię od służebników twoich,

5 gdyżem ja jest sługa twój i syn służebnice twojej, człowiek mdły i krótkiego wieku, a mniejszy niżlibych mógł rozumieć sądy i prawa.

6 Bo choćby też kto był doskonały między synmi człowieczymi, jeśli nie będzie w nim mądrość twoja, za nic nie będzie poczytany.

7 Tyś mię obrał królem ludowi twemu i sędziem synów twoich i córek.

8 I kazałeś mi budować kościół na Górze twej Świętej a w mieście mieszkania twego ołtarz na podobieństwo przybytku twego świętego, któryś zgotował od początku.

9 Az tobą mądrość twoja, która zna sprawy twoje, która też była przytomna naonczas, gdyś okrąg ziemie czynił, i wiedziała, co się podobało oczom twoim i co jest prostego w przykazaniach twoich

10 Zeszliże ją z świętych niebios twoich i z stolice wielkości twojej, aby ze mną była i ze mną pracowała, abych wiedział, co jest przyjemnego u ciebie.

11 Bo ona wszytko wie i rozumie, a poprowadzi mię skromnie w sprawach moich i będzie mię strzegła w mocy swojej.

12 I będą przyjemne sprawy moje, i będę lud twój rządził sprawiedliwie, i będę godnym stolic ojca mojego.

13 Bo któryż człowiek będzie mógł wiedzieć radę Bożą? Abo kto się domyślić będzie mógł, co by chciał Bóg?

14 Gdyż myśli ludzkie są bojaźliwe i niepewne opatrzności nasze.

15 Bo ciało, które się kazi, obciąża duszę, a ziemskie mieszkanie tłumi umysł wiele myślący.

16 Iz trudnością się domyślamy rzeczy, które są na ziemi, i co mamy przed oczyma, z pracą najdujemy, a które w niebie są, kto doścignie?

17 A radę twoję kto pozna, jeśli ty nie dasz mądrości a nie spuścisz ducha twego świętego z wysokości?

18 I tak byłyby naprostowane szcieżki tych, którzy są na ziemi, a ludzie nauczyliby się tego, coć się podoba.

19 Bo przez mądrość uzdrowieni są, którzykołwiek się tobie, Panie, podobali od początku.

III. Mądrość i sprawiedliwość Boża w dziejach Izraela

Rozdział X

Od Adama do Józefa

Tać onego, który pierwszy uczynion jest od Boga, ojciec okręgu ziemie, gdy sam był stworzony, zachowała,

2 i od jego upadku wyzwoliła, i dała mu moc panowania nad wszytkimi rzeczami.

3 Od tej odstąpiwszy, niesprawiedliwy w gniewie swoim, przez gniew braterskiego męźobójstwa zginął.

4 Dla którego gdy woda wygładzała ziemię, mądrość powtóre naprawiła, przez wzgardzone drzewo sprawiedliwego rządząc.

5 Ta też i w przysięźeniu złości, gdy się narody spiknęły, znała sprawiedliwego i zachowała Bogu nienaganionego, i w miłosierdziu ku synowi mocnego zachowała.

6 Ta sprawiedliwego od ginących nieżbożnych uciekającego wybawiła, gdy ogień zstąpił na pięć miast,

7 którym na świadectwo złości stoi spustoszała kurząca się ziemia i niepewnego czasu mające owoce drzewa, i słup solny stojący na pamiątkę dusze niewiernej.

8 Mądrość bowiem mijający nie tylko w tym upadli, że nie poznali dobra, ale i głupstwa swego zostawili ludziom pamiątkę, iż w tym, w czym zgrzeszyli ani zataić się nie mogli.

9 Ale mądrość te, którzy ją w uczciwości mają, z boleści wybawiła.

10 Ta uciekającego przed gniewem braterskim sprawiedliwego drogami prostemi prowadziła i ukazała mu królestwo Boże, i dała mu poznanie świętych, uczciła go w pracach i napełniła prace jego.

11 W zdradzie oszukawających go była przy nim i uczciła go.

12 Zachowała go od nieprzyjaciół i obroniła go od zwodzicielów, i mężne bojowanie wystawiła mu, aby zwyciężył i poznał, że nade wszytko mocniejsza jest mądrość.

13 Ta sprawiedliwego zaprzedanego nie opuściła, ale go od grzesznych wybawiła i zstąpiła z nim do dołu.

14 I w więzieniu go nie opuściła, aż mu przyniosła sceptrum królestwa i moc przeciwko tym, którzy go tłumili, i pokazała kłamcę, którzy go łżyli, i dała mu sławę wieczną. Wyjście z Egiptu

15 Ta lud sprawiedliwy i nienaganione potomstwo wybawiła od narodów, którzy go ciemiężyli.

16 Weszła w duszę sługi Bożego i stanął przeciw srogim królom przez cuda i znaki.

17 I oddała sprawiedliwym prace ich i prowadziła je dziwną drogą, i była im we dnie miasto zasłony, a w nocy miasto światłości gwiazd.

18 Przeprawiła je przez Morze Czerwone i przeprowadziła je przez wielką wodę.

19 Lecz nieprzyjacioly ich potopiła w morzu i wyrzuciła je z głębokości piekielnej. A przetoż sprawiedliwi odnieśli łupy niezbożnych,

20 a twoje święte imię, Panie, śpiewali i zwycięską rękę twą jednostajnie wychwalali.

21 Bo mądrość otworzyła usta niemych, a języki niemówiątek wymowne uczyniła.

Rozdział XI

Na pustyni

Prowadziła sprawy ich przez ręce proroka świętego,

2 Szli drogą po puszczach, w których nie mieszkano, a na miejscach pustych budy zasadzali.

3 Stanęli przeciwko nieprzyjaciołom i pomścili się nad nieprzyjacioły.

4 Pragnęli wzywali ciebie, i dana im jest woda z wysokiej skały i uśmierzenie pragnienia z twardego kamienia.

5 Przez co bowiem cierpieli męki ich nieprzyjaciele dla niedostatku picia swego, i w tym, gdy obfitowali synowie Izraelscy, weselili się

6 przez te rzeczy, gdy im na nich schodziło, dobrze się im działo.

7 Bo miasto źrzódła rzeki ustawicznie płyniącej, dałeś niesprawiedliwym krew ludzką.

8 Których gdy ubywało, na skaranie dziatek zabitych, dałeś obfitą wodę niespodziewanie,

9 pokazując przez pragnienie, które naonczas było, jakoś wywyższał swoje, a zabijał ich przeciwnika.

10 Gdy bowiem byli doświadczani (i zaiste z miłosierdziem karanie odnosząc), poznali, jako w gniewie osądzeni niezbożni męki cierpieli.

11 Tycheś jako ociec upominając, doświadczył. a onych jako srogi król męcząc, potępił.

12 Niebytni bowiem i obecni jednako byli męczeni.

13 Dwojaka bowiem ich zjęła była tęsknica i wzdychanie z wspomnieniem przeszłych rzeczy.

14 Gdy bowiem słyszeli, że przez ich męki dobrze się z nimi działo, wspomnieli na Pana, dziwując się przy końcu wyszcia.

15 Z którego się bowiem — czasu wyrzucenia niesprawiedliwego — porzuconego pośmiewali, temu się na ostatek dziwowali, niejednakie z sprawiedliwemi pragnienie mając.

16 Lecz za szalone myśli złości ich, że niektórzy zwiedzeni węże nieme i inne bestyje nikczemne chwalili, przepuściłeś na nie mnóstwo niemych źwierząt na pokaranie,

17 aby wiedzieli, iż przez co kto grzeszy, przez toż karan bywa.

18 Nie było bowiem niepodobno wszechmocnej ręce twojej, która z niewidzianej materyjej okrąg ziemie stworzyła, przepuścić na nie mnóstwo niedźwiedzi abo śmiałych lwów,

19 abo jakie nowo narodzone a nieznajome bestie pełne srogości, abo parę ognistą parskające, abo dymny smród wypuszczające, abo straszne skry z oczu wystrzelające,

20 które nie tylko obrażenim swoim mogły je zatracić, ale teź wejźrzenim od strachu zagubić.

21 Ale i oprócz tych jednym tchnieniem mogli być pobici, przeszladowani od samych uczynków swych a rozproszeni duchem mocy twojej: aleś ty wszytko pod miarą i liczbą i wagą rozrządził.

22 Wielka moc bowiem tobie samemu zbywała zawsze, a sile ramiona twego kto się sprzeciwi?

23 Abowiem jako namniejsze ziarnko na wadze, tak jest przed tobą okrąg ziemie, a jako kropla rosy porannej, która upada na ziemię.

24 Ale ty masz litość nad wszytkimi, gdyż wszytko możesz, a przebaczasz grzechów ludzkich dla pokuty.

25 Miłujesz bowiem wszystko, co jest, i nic nie masz w nienawiści z tego, coś uczynił, boś nic nie postanowił abo uczynił, mając w nienawiści.

26 A jakoż by co mogło trwać, kiedy byś był nie chciał? Abo co by mogło być zachowano, czego byś ty nie mianował?

27 A przepuszczasz wszytkim, gdyż twoje są, Panie, który dusze miłujesz.

Rozdział XII

W Ziemi Świętej

O, jako dobry i słodki jest, Panie, duch twój we wszytkich!

2 I przetoż te, którzy występują, po kęsu karzesz, i w czym grzeszą, upominasz i mówisz do nich, aby, opuściwszy złość, wierzyli w dę, Panie.

3 One bowiem zstaradawne mieszkańce w Ziemi Świętej twojej, któreś miał w nienawiści,

4 gdyż obrzydłe tobie uczynki czynili przez czarnodziejstwa i ofiary złośliwe.

5 I synów swych bez miłosierdzia zabijacze, i pożeracze wnętrzności ludzkich, i żarłoki krwie z pośrzodku tajemnice twojej,

6 i przyczyńce rodzice dusz nieporatowanych chciałeś wytracić przez ręce ojców naszych,

7 aby godną sług Bożych odnieśli gościnę ziemie, która tobie namilsza jest

8 Aleś i tym jako ludziom przepuścił, a posłałeś uprzedzacze przed wojskiem twym sierszenie, aby je po lekku wytracili.

9 Nie przeto, żebyś nie mógł na wojnie poddać niezbożne sprawiedliwym abo przez srogie bestyje, abo też srogim słowem zaraz wytracić.

10 Ale po części sądząc, dawałeś miejsce do pokuty, wiedząc, iż zły jest naród ich, i wrodzona złość ich a iż myśl ich nie mogła się odmienić na wieki.

11 Nasieniem bowiem byli przeklętym z początku, a nie bojąc się nikogo, dawałeś ich grzechom odpuszczenie.

12 Bo któż tobie rzecze: Coś uczynił? Abo kto się zastawi sądowi twojemu, abo kto przed oczy twoje przyjdzie zemściciel niezbożnych ludzi? Abo kto tobie przyczyta, jeśli zginą narody, któreś ty uczynił?

13 Bo nie masz inszego Boga oprócz ciebie, który masz staranie o wszytkich, abyś pokazał, iż nie sądzisz niesprawiedliwie sądu.

14 Ani król, ani okrutnik przed oblicznością twoją nie będzie się pytał o tych, któreś zatracił.

15 Gdyżeś tedy sprawiedliwy, wszytko sprawiedliwie sprawujesz: tego też, który nie ma być karany, potępić, nieprzystojną rzecz mocy twojej być rozumiesz.

16 Moc bowiem twoja jest początkiem sprawiedliwości i przeto, żeś jest Panem wszytkich, zwykłeś wszytkim przepuszczać.

17 Moc bowiem pokazujesz ty, o którym nie wierzą, żeś jest doskonały w mocy, i tych, którzy cię nie znają, śmiałość karzesz.

18 Ale ty, Panie mocy, sądzisz z cichością, a z wielką folgą nas rządzisz: bo masz pogotowiu moc, kiedy chcesz.

19 A nauczyłeś lud twój przez takie sprawy, gdyż sprawiedliwym potrzeba być i ludzkim i uczyniłeś dobrą nadzieję synom twoim, gdyż sądząc, dawasz miejsce w grzechach do pokuty.

20 Jeśli bowiem nieprzyjacioły sług twoich i winnych śmierci karałeś z taką pilnością, dając czas i miejsce, przez które by od złości swej odmienić się mogli:

21 I z jakże wielką pilnością sądziłeś syny twoje, których ojcom dałeś przysięgi i umowy obietnic dobrych?

22 Gdy tedy nas karzesz, nieprzyjacioły nasze rozmaicie chlustasz, abyśmy dobroć twoję rozmyślali, uważając: a gdy nas sądzą, miłosierdzia się twego spodziewali.

23 Stądże i onym, którzy za żywota swego głupie a niesprawiedliwie żyli, przez te rzeczy, które chwalili, zadałeś wielkie męki.

24 Abowiem w obłędnej drodze dłużej błądzili, mając za bogi te, które między źwierzęty są napodlejsze, dziecek głupich obyczajem żywiąc.

25 A przetoż jako nierozumnym dzieciom dałeś karanie na pośmiewisko.

26 Lecz którzy się nie polepszyli, pośmiewiski i karaniem doznali godnego sądu Bożego.

27 Bo o to Się gniewali, cierpiąc, przez te rzeczy, które za bogi mieli, przez to, gdy wytraceni byli, widząc onego, którego niegdy przeli się znać, poznali go prawdziwym Bogiem, przeco też i koniec potępienia ich przyszedł na nie.

IV. Przeciw bałwochwalstwu

Rozdział XIII

Błąd czcicieli żywiołów

A ludzie wszyscy są nikczemni, w których nie masz znajomości Bożej i z tych rzeczy dobrych, które widzą, nie mogli zrozumieć tego, który jest, ani przypatrując się sprawam, obaczyli, kto by był sprawcą.

2 Ale abo ogień, abo wiatr, abo prędkie powietrze, abo obrót gwiazd, abo gwałtowną wodę, albo słońce i księżyc za sprawce okręgu ziemie bogi mieli.

3 Z których piękności kochając się, jeśli je bogami być mniemali, niechże wiedzą, jako nad nie piękniejszy jest panujący nad nimi; gdyż sprawca piękności to wszystko stworzył.

4 Abo jeśli się mocy i sprawam ich dziwowali, niech rozumieją z nich, iż mocniejszy jest ten, który je uczynił:

5 z wielkości bowiem ozdoby i stworzenia jaśnie Stworzyciel tych rzeczy poznany być może.

6 Wszakże ci mniejszą przyganę mają, bo i d podobno błądzą, Boga szukając i chcąc znaleźć.

7 Bo gdy się obierają w sprawach jego, badają się i za pewne mają, że dobre są rzeczy, które widzą.

8 Wszakże zasię i tym nie ma być odpuszczone.

9 Bo jeśli tak wiele umieć mogli, iż świat mogli rozumem ogarnąć: jakoż Pana jego nie łacniej należli? Jeszcze bardziej nieszczęśni bałwochwalcy

10 Ale nieszczęśni są i między umarłymi jest nadzieja ich, którzy Bogami nazwali dzida rąk ludzkich, złoto i śrebro, wymysł rzemiesła, i podobieństwa źwierząt abo kamień niepożyteczny, robotę ręki starodawnej.

11 Abo jeśli który rzemieślnik deśla z łasa wydął drzewo proste, a wszytkę skórę z niego misternie oberznął i używając rzemiesła swego, z pilnością urobiłby naczynie pożyteczne, na posługę żywota,

12 a ostatków onej roboty używałby do gotowania potraw;

13 a co zostało z nich, co się ninacz nie godzi, drzewo krzywe i sęków pełne wyrzezałby z pilnością, gdyby mu łacno było i według nauki rzemiesła swego uformowałby ji, i podobny uczynił wyobrażeniu człowieczemu

14 abo któremu z źwierząt by je przysposobił, postrychnąwszy miniją i uczyniwszy rumianą barwiczką farbę jego, i wszelką makułę, która w nim jest, zamazawszy,

15 i uczyniłby mu godne mieszkanie, i na ścienie je postawiwszy, i żelazem utwierdziwszy,

16 by snadź nie spadło, opatrzyłby je: gdyż wie, że się ratować nie może, bo jest obrazem, a trzeba mu pomocy.

17 Mo majętność, i za syny swe, i o gody modląc się, pyta: nie wstydzi się mówić z tym, który jest bez dusze,

18 o zdrowie prosi niemocnego, a o żywot prosi umarłego i wzywa na pomoc niepożytecznego,

19 i o drogę prosi tego, który chodzić nie może, i o nabywanie, i o sprawy, i o wszytkich rzeczy powodzenie prosi tego, który na wszytkim jest niepożyteczny.

Rozdział XIV

Pomoc od Boga, nie od bałwanów

Zaś drugi myśląc żeglować a po srogich nawałnościach poczynając pływać, wzywa drzewa słabszego niż drzewo, które go niesie.

2 Bo to wymyśliła chciwość nabywania, a rzemieślnik mądrością swą zbudował.

3 A twoja, Ojcze, opatrzność rządzi, boś dał i na morze drogę a między nawałnościami szcieżkę bezpieczną,

4 pokazując, iżeś mocen jest ze wszytkiego wybawić, choćby się kto bez umiejętności puścił na morze.

5 Ale aby sprawy mądrości twojej nie były próżne, przetoż też ludzie małemu drzewu zwierzają się dusz swoich, a przebywając morze, przez okręt są zachowani.

6 Aleć i z początku, gdy ginęli pyszni obrzymowie, nadzieja świata udekszy się do okrętu, zostawiła światu nasienie rodzenia, który ręką twą był sprawowany.

7 Błogosławione bowiem jest drzewo, przez które się dzieje sprawiedliwość.

8 Ale bałwan, który ręką bywa urobiony, przeklęty jest i sam, i ten, który ji uczynił; bo ten urobił, a on, będąc skazitelnym, bogiem jest nazwany.

9 A Bóg zarówno nienawidzi niezbożnika i niezbożność jego,

10 bo i robota pospołu z rzemieślnikiem męki cierpieć będzie.

11 I przetoż na bałwany pogańskie nie będzie względu: bo stworzenie Boże ku nienawiści jest uczynione i ku pokusie duszom ludzkim, i ku samołówce nóg ludzi głupich. Źródła bałwochwalstwa

12 Początek bowiem cudzołożenia jest wymyślenie bałwanów, a wynalezienie ich skażeniem żywota jest:

13 gdyż ani były z początku, ani będą trwać na wieki.

14 Zbytnia bowiem ta marność ludzka weszła na świat i dlatego krótki się koniec ich nalazł.

15 Ciężkim bowiem żalem bolejąc odec, prędko sobie syna wziętego uczynił obraz, i onego, który natenczas jako człowiek był umarł, teraz począł jako Boga chwalić i między sługami swemi obchody i ofiary postanowił.

16 Potym, za czasem, gdy się zły zwyczaj zamógł, ten błąd jako prawo zachowany jest i z rozkazania tyranów chwalono wymysły.

17 A tych, których w oczy ludzie czcić nie mogli, przeto że daleko byli, przyniózszy figurę ich z daleka, jasny obraz króla, którego uczcić chcieli, sprawili, aby niebytnemu jako obecnemu usilnie służyli.

18 A pomogła ku chwaleniu tych i tym, którzy nie wiedzieli, osobliwa pilność rzemieślnika.

19 On bowiem chcąc się przypodobać temu, który go w moc wziął, usiłował rzemiesłem swym, aby jako nalepiej podobieństwo wyraził.

20 A mnóstwo ludzi pięknością roboty uwiedzione, tego, który przedtym jako człowiek był czczony, teraz za boga mieli.

21 A toć było żywota ludzkiego oszukanie, iż abo żądzy, abo królom ludzie służąc, Imię, które żadnej rzeczy nie ma być przywłaszczone, dali je kamieniom i drzewom

22 I nie dosyć na tym było, że pobłądzili około znajomości Bożej, ale też żyjąc w wielkim boju nieumiejętności, tak rozliczne i tak wielkie złości pokojem nazywają.

23 Bo abo syny swe ofiarując, abo ofiary tajemne sprawując, abo szaleństwa pełne czujności obchodząc,

24 ani żyda, ani małżeństwa czystego już nie zachowują, ale jeden drugiego z nienawiści zabija abo cudzołożąc, zasmuca.

25 M wszytko się pomieszało: krew, mężobójstwo, złodziejstwo i obłudność, skażenie i niewiara, zaburzenie i krzywoprzysięstwo, trwoga między dobrymi,

26 zapamiętanie Boga, splugawienie dusz, przyrodzenia odmienienie, niestateczność małżeństwa, nierządność cudzołóstwa i niewstydliwości.

27 Niegodnych mianowania bowiem bałwanów chwalenie, wszytkiego złego jest przyczyną i początkiem, i dokończeniem.

28 Bo albo będąc dobrej myśli, szaleją, abo więc fałsze prorokują, abo niesprawiedliwie żywią, abo skwapliwie krzywoprzysięgają.

29 Ufając bowiem w bałwaniech, które są bez dusze, źle przysięgając, nie spodziewają się, aby im szkodzić miało.

30 Oboje przeto na nie słusznie przyjdzie, gdyż źle o Bogu rozumieli, patrząc bałwanów, i niesprawiedliwie przysięgali, zdradliwie gardząc sprawiedliwością.

31 Nie tych bowiem moc, przez które przysięgają, ale grzeszących kaźń zawżdy chodzi po przestępstwie niesprawiedliwych.

Rozdział XV

Izrael czci tylko prawdziwego Boga

Ale ty, Boże nasz, wdzięczny jesteś i prawdziwy, cierpliwy i rozrządzający wszystko miłosierdziem.

2 Bo jeśli zgrzeszymy, jesteśmy twoi znając wielkość twoję, a jeśli nie zgrzeszymy, wiemy, żeśmy są u ciebie poczytani.

3 Ciebie bowiem znać jest doskonała sprawiedliwość, a zrozumieć sprawiedliwość i moc twoję jest korzeń nieśmiertelności.

4 Nie zawiódł nas bowiem w błąd ludzi wymysł złego misterstwa ani cień malowania, praca niepożyteczna, wyobrażenie ryte z rozmaitemi farbami,

5 na którego węjźrzenie głupiemu czyni pożądliwość i miłuje obrazu umarłego wyrażenie bez dusze.

6 Miłośnicy złych rzeczy godni są, aby w takowych nadzieję mieli: i którzy je czynią, i którzy miłują, i którzy chwalą. Fabrykowanie bałwanów przez pogan

7 Ale i garncarz miękką ziemię gniotąc, pracowicie każde naczynie lepi ku używaniu naszemu i z tejże gliny lepi naczynia, które są czyste do używania, i także, które tym są przeciwne, a tego naczynia jakie jest używanie, rozsądza garncarz.

8 Iz próżną pracą boga z tegoż błota lepi, ten, który mało przedtym jest ulepion z ziemie, i po chwili wraca się w to, skąd wzięty jest, gdy od niego będą się upominać długu dusze, którą miał.

9 Ale staranie jego jest, nie iż będzie pracował ani że krótki jest żywot jego, ale się przedwi złotnikom i śrebrnikom, ale i naśladuje miedzienników, i ma to sobie za cześć, iż lepi rzeczy nikczemne.

10 Popiół bowiem jest serce jego, a nadzieja jego podlejsza niż ziemia, a żywot jego nikczemniejszy niż błoto,

11 gdyż nie poznał, który go ulepił, i który weń natchnął duszę, która działa, i natchnął weń ducha żywiącego.

12 Ale i poczytali za igrzysko żywot nasz, a obcowanie żywota dla zysku sprawione, a iż potrzeba skądkolwiek i ze złego nabywać.

13 Ten bowiem wie, iż nad inne wszytkie grzeszy, który z materyjej ziemskiej wątłe naczynie i ryciny czyni.

14 Wszyscy bowiem głupi i nieszczęśliwi nader niż dusza pysznego są nieprzyjadele ludu twego i panujący nad nim.

15 Gdyż wszytkie bałwany pogańskie za Bogi mieli, które ani oczu używają ku widzeniu, ani nozdrzy ku braniu w się wiatru, ani uszu ku słuchaniu, ani palców u rąk ku dotykaniu, ale i nogi ich leniwe ku chodzeniu.

16 Człowiek je bowiem uczynił, a który ma użyczonego ducha, ten je ulepił. Żaden bowiem człowiek Boga sobie podobnego uczynić nie może.

17 Bo śmiertelnym będąc, martwego czyni rękoma złościwemi. Lepszy bowiem jest sam nad te, którym służy bo on przecię żył (chocia był śmiertelny), a ci nigdy.

18 Ale i zwierzętom nanędzniejszym służą, bo nie mające smysłów tym przyrównane są nad nie gorsze.

19 Ale ani wejźrzeniem może kto z tych źwierząt co dobrego widzieć, lecz oddalone są od chwały Bożej i błogosławieństwa jego.

V. Dalsze rozważania na temat wybawienia z niewoli egipskiej

Rozdział XVI

Działanie Boga wobec Egipcjan i wobec swego ludu

Dla tych i przez tym podobne rzeczy słusznie ucierpieli męki i przez mnóstwo źwierząt są wytraceni.

2 Za które męki dobrześ uczynił ludowi twemu, którym dałeś pożądanie kochania ich nowy smak, nagotowawszy im pokarm przepiórki,

3 aby oni żądając pokarmu, prze to, co im pokazano i posłano, i od potrzebnej chuci byli odwróceni. A ci na mały czas niedostatek ucierpiawszy, nowego pokarmu pożywali.

4 Potrzeba bowiem było, aby na one, którzy używali okrucieństwa, nie uchronione przyszło zatracenie, a tym to tylko okazać, jako sprzeciwnicy ich byli traceni.

5 Bo gdy się na nie sroga, popędliwość bestyj oburzyła, ginęli od kąsania wężów szkodliwych.

6 Ale nie na wieki trwał gniew twój, ale dla pokarania na mały czas byli zatrwożeni mając znak zbawienia, aby pamiętali rozkazanie Zakonu twego.

7 Który się bowiem nawrócił, nie przez to był uzdrowion, na co patrzał, ale przez cię, wszytkich Zbawiciela.

8 A w tymeś pokazał nieprzyjaciołom naszym, iżeś ty jest, który wybawiasz od wszego złego.

9 Bo one kąsanie szarańczej i much zabijało i nie nalazło się lekarstwo duszy ich, iż byli godni, aby od takich byli wytraceni.

10 Ale synów twoich nie przemogły ani zęby smoków jadowitych, bo miłosierdzie twoje nadszedszy, uzdrawiało je.

11 Abowiem byli pobudzeni ku pamiętaniu na słowa twoje i prędko byli uzdrawiani: by snadż upadszy w głębokie zapamiętanie, nie mogli więcej używać twego dobrodziejstwa.

12 Abowiem ani zioła, ani plastry uzdrowiły ich, ale twoja mowa, Panie, która uzdrawia wszytko.

13 Tyś jest bowiem, Panie, który żywot i śmierć masz w swej mocy i przywodzisz do bram śmierci, i wywodzisz.

14 Ale człowiek, acz ze złości zabije, a gdy wynidzie duch, nie wróci się ani przywróci duszę, która jest odjęta.

15 Ale ujść ręki twojej jest rzecz niepodobna.

16 Bo którzy przeli, że cię nie znali, niezborni, mocą ramienia twego byli karani nowemi wodami i grady, dżdźami przeszladowanie cierpiąc i ogniem zniszczeni

17 A co dziwniejsza, nad wodą, która wszytko gasi, więcej ogień przemagak bo się mści świat sprawiedliwych.

18 Niekiedy bowiem uciszał się ogień, aby nie palił źwierząt, które były na złośniki puszczone, ale aby oni widząc, obaczyli, iż za sądem Bożym cierpią udręczenie.

19 Niekiedy zaś ogień rozpalał się nad siłę zewsząd w wodzie, aby ziemie złośliwej rodzaj wytracił.

20 Za co karmiłeś lud swój pokarmem Anielskim i dałeś im z nieba bez prace chleb gotowy mający w sobie wszytkie rozkoszy i słodkość wszelakiego smaku.

21 Istność bowiem twoja pokazowała słodkość twą, którą masz ku synom, a służąc wolej każdego, obracała się, w co kto chciał.

22 Śnieg lepak i lód moc ogniową zadzierżawały i nie roztapiały się, aby zrozumieli, iż pożytki nieprzyjacielskie wygładzał ogień gorejący błyskając się przez dżdże i przez grady.

23 A tenże zasię, aby się żywili sprawiedliwi, i mocy swej zahaczył.

24 Stworzenie bowiem tobie, Stworzycielowi, usługując, zapala się ku męce na niesprawiedliwe, a ucisza się ku okazaniu dobrodziejstwa tym, którzy w tobie ufają.

25 Przetoż i naonczas we wszytko się odmieniając, usługowało łasce twej, która wszytko obżywia kwoli tym, którzy od ciebie żądali;

26 aby zrozumieli synowie twoi, któreś umiłował, Panie, iż nie urodzaju pożytki nakarmiają ludzie, ale mowa twoja te zachowywa, którzy w dę uwierzą.

27 Bo co od ognia nie mogło być strawiono, wnet od maluczkiego promienia słonecznego zagrzawszy się, roztopiło,

28 aby wszem wiadomo było, że potrzeba uprzedzić słońce ku błogosławieniu debie, a gdy wschodzi światłość, modlić się do ciebie.

29 Niewdzięcznego bowiem nadzieja roztopi się jako lód z zimy i rozpłynie się jako zbytnia woda.

Rozdział XVII

Nocne lęki Egipcjan

Wielkie bowiem są sądy twoje, Panie, i niewymowne słowa twoje: dlatego dusze nieumiejętne pobłądziły.

2 Gdy bowiem niezbożnicy mniemają, żeby panować mogli nad narodem świętym, związkami ciemności i długiej nocy spętani, zamiknieni pod dachy, od wiecznej opatrzności wygnani leżeli.

3 I gdy mnimają, żeby się w tajemnych grzechach zataić mieli ciemną zasłoną zapamiętania, rozproszeni są dężko przestraszeni i z wielkim podziwieniem strwożeni.

4 Ani bowiem jaskinia, która je zachowywała, strzegła bez bojaźni, bo szum zstępujący trwożył je i osoby straszliwe ukazujące się lękania im dodawały.

5 I żadna moc ognia światłości im dawać nie mogła ani jasne gwiazd płomienie nie mogły oświecić onej strasznej nocy.

6 A ukazował się im nagły ogień, strachu pełen, i bojaźnią onej twarzy, której nie widzieli, przerażeni, mniemali być coś gorszego to, co widzieli.

7 I okazały się obłudności nauki czarnoksięskiej i chełpliwości mądrości skaranie z zelżywością.

8 Ci bowiem, którzy obiecowali strachy i trwogi odegnać od dusze zachorzałej, d z pośmiewiskiem, pełni strachu, mdleli.

9 Bo choda ich nic strasznego nie trwożyło, przechodzeniem źwierząt i i kszykanim wężów przestraszeni, ginęli ze drżeniem, prząc się, że nie widzieli powietrza, którego żadnym obyczajem nikt się uchronić nie może.

10! Gdy bowiem złość jest rzecz lękliwa, daje świadectwo potępienia: bo zawsze się srogich rzeczy spodziewa sumnieniem zatrwożona.

11 Nic bowiem bojaźń jest, jedno wydanie pomocy od rozumu pochodzących.

12 A gdy jeszcze wewnątrz mniejsze jest oczekiwanie, za większą sobie poczyta niewiadomość tej przyczyny, która mękę zadaje.

13 A oni, którzy przez noc prawdziwie nieznośną i z naniższych i nagłębszych piekłów nadchodzącą tymże snem uśpieni,

14 czasem bojaźnią dziwów bywali trwożeni, czasem odstąpieniem dusze omdlewali, bo nagły a niespodziewany strach był przypadł na nie.

15 Potym jeśli który z nich upadł, był zadzierżan w więzieniu bez żelaza zamkniony.

16 Bo chodaż, który oracz abo pasterz, abo rolnej prace robotnik na polu był zachwycony, cierpiał niewolą, przed którą udec nie mógł.

17 Jednym bowiem wszyscy łańcuchem ciemności związani byli. Chocia wiatr szumiący abo między gęstym gałęziem drzew wdzięczny głos ptaszy, abo gwałt wody barzo zbiegającej,

18 abo ogromny trzask walących się skał, abo igrających zwierząt bieg nie dojźrzany, abo głos srogi zwierząt ryczących, abo głos, od gór nawyższych się odbijający, czynił, że od strachu omdlewali.

19 Wszytek bowiem okrąg ziemie jasną światłością był oświecony i w nieprzekażonych robotach trwał.

20 A nad onymi samymi wisiała ciężka noc: obraz ciemności, które na nie przypaść miały. A tak sami sobie byli cięższymi niż ciemności.

Rozdział XVIII

Noc wybawienia dla ludu Bożego

Ale świętym twoim wielka była światłość, a głos onych wprawdzie słyszeli, ale osoby nie widzieli. A iż tego sami nie cierpieli, wielbili cię.

2 A którzy pierwej byli obrażeni, że nie byli trapieni, dziękowali, a żeby była różność łaski, prosili.

3 Dlatego słup ognisty gorający mieli przewodnikiem nieznajomej drogi, i nieszkodliwe słońce dla dobrej gospody dałeś im.

4 Bo oni godni byli być bez światłości i cierpieć więzienie ciemności, którzy w zamknieniu chowali syny twe, przez które wieczna światłość Zakonu poczynała być światu podana.

5 Gdy umyślili sprawiedliwych pomordować dziatki i gdy jeden syn był wyrzucony i wybawiony, na skaranie ich odjąłeś mnóstwo synów i w gwałtownej wodzie pospołuś je potracił.

6 Ona bowiem noc była przedtym ojcom naszym oznajmiona, aby wiedząc prawdziwie, którym przysięgam uwierzyli, spokojniejszego umysłu byli.

7 A odniósł lud twój zdrowie w prawdzie sprawiedliwych, a zginienie niesprawiedliwych.

8 Bo jakoś obraził nieprzyjacioly, takeś i nas przyzwawszy, uwielbił.

9 Potajemnie bowiem ofiary sprawowali, sprawiedliwi synowie ludzi dobrych i Zakon sprawiedliwy w zgodzie stanowili; i dobre i złe jednako odniosą sprawiedliwi, ojców już śpiewając chwały.

10 A brzmiał niezgodliwy krzyk nieprzyjaciół i było słyszane żałosne narzekanie nad dziatkami, które opłakiwano.

11 A jednakąż kaźnią sługa z panem utrapion był i człowiek pospolity zarówno z królem cierpiał.

12 Jednako tedy wszyscy jednakąż śmiercią mieli umarłych liczbę niezliczoną, bo i do pogrzebowania nie było dostatku żywych: gdyż w jednym oka mgnieniu co przedniejszy naród ich zaginął.

13 Bo wszytkiemu nie wierząc dla czarów, natenczas dopiero, gdy było zginienie pierworodnych, wyznawali je ludem być Bożym.

14 Gdy bowiem wszytko było w spokojnym milczeniu, a noc w swym biegu pół drogi miała,

15 wszechmocne słowo twoje z nieba z stolice królewskiej, srogi walecznik, w pośrzodek straconej ziemie przyskoczyło,

16 ostry miecz niosący nieomylne rozkazanie twoje, a stojąc, wszytko napełniło śmiercią, a dosięgało aż do nieba, stojąc na ziemi.

17 Tedy natychmiast widzenia złych snów zatrwożyło je i nadeszły strachy niespodziewane.

18: A jeden tam, drugi sam, leżący na poły umarły, pokazowa! przyczynę śmierci, dla której umierał.

19 Widzenia bowiem, które je trwożyły, oto przedtym upominały, aby nie poginęli, nie wiedząc przecz złe cierpieli. Wstawiennictwo Aarona w dzień zguby

20 Dotknęło też naonczas i sprawiedliwych doświadczenie śmierci i stała się w pospólstwie porażka na puszczy, ale gniew twój niedługo trwał.

21 Pośpieszając się bowiem człowiek niewinny prosić za lud, wyniózszy tarczą służby swej modlitwę i z kadzeniem prośbę swą ofiarując, zastawił się rozgniewaniu i uczynił koniec nędzy, pokazując, że był sługą twoim.

22 A zwyciężył zamieszania nie mocą ciała ani mocą zbroje, ale słowem tego, który je trapił, podbił, wspominając przysięgi ojców i Testament

23 Bo gdy już umarli kupami jedni na drugie padali, w pośrzodku się zastawił i odciął gwałt, i przerwał onę, która do żywych wiodła, drogę.

24 Bo na szacie długiej, którą miał, był wszytek okrąg świata i zacne sprawy ojców na czterech rzędach kamieni wyryte były, a majestat twój na koronie głowy jego był wyrażony.

25 Tymci ustąpił, który tracił, i tych się rzeczy ulękł. Abowiem na samym doświadczeniu gniewu dosyć było.

Rozdział XIX

Dzieła Boże nad Morzem Czerwonym i na pustyni

Ale na niezbożniki gniew bez miłosierdzia aź do końca przypadł, bo przewidział i przyszłe rzeczy ich.

2 Bo gdy sami dopuścili, aby się wyprowadzili, i z wielką pilnością je przed sobą wysłali, gonili je, żalem zjęci.

3 Abowiem mając jeszcze żal w rękach i narzekając przy grobiech umarłych, wzięli przed się inną radę głupią i które z prośbą byli wypędzili, tych jako zbiegów gonili.

4 Słuszna bowiem potrzeba ku temu ich końcowi ciągnęła i zapamiętawali tego, co się z nimi działo, aby czego nie dostawało mękom, karanie dołożyło,

5 a żeby lud twój dziwnie przeszedł, a oni nową śmierć naleźli.

6 Wszelkie bowiem stworzenie w swym rodzaju znowu się przetwarzało, służąc rozkazaniu twemu, aby dzieci twoje bez obrazy były zachowane.

7 Bo obłok zasłaniał obóz ich, a z wody, która pierwej była, ukazała się sucha ziemia, a na Czerwonym Morzu droga bez przekazy i zielone pole z zbytniej głębokości,

8 przez które przeszedł wszytek lud, któryś okrywał ręką swoją, patrząc na dziwy i cuda twoje.

9 Jako bowiem konie spaśli pokarm i weselili się jako jagnięta, wychwalając ciebie. Panie, któryś je wybawił.

10: Jeszcze bowiem pamiętali na one rzeczy, które się działy w ich mieszkaniu, jako miasto rodzaju źwierząt wydała ziemia muchy, a rzeka miasto ryb wielkość żab wypuściła.

11 A na ostatek widzieli nowy rodzaj ptastwa, gdy poruszeni chciwością, pożądali potraw używania.

12 Bo na pociechę chciwości, przyleciały im od morza przepiórki. I utrapienia przyszły na grzeszniki, nie bez tych, które się pierwej działy, znaków, przez gwałtowne pioruny; sprawiedliwie bowiem cierpieli wedle złości swoich.

13 Abowiem brzydliwszą nieludzkość okazowali, niektórzy nieznajomych gości nie przyjmowali, a drudzy dobre goście w niewolą wprawowali.

14 A nie tylko to, ale jeszcze inszy wzgląd ich był, bo oni nie radzi cudzoziemców przyjmowali.

15 A którzy z weselem tych przyjęli, którzy jednychże z nimi praw używali, okrutnemi boleściami utrapili.

16 A byli ślepotą zarażeni: jako oni we drzwiach sprawiedliwego, kiedy ogarnieni nagłą ciemnością szukał każdy przeszcia drzwi swoich.

17 Żywioły bowiem, gdy się jedne w drugie odmieniają, jako na arfie odmieniają się głosy, a wszytkie swój dźwięk zachowują: co się z samego przypatrowania pewnie obaczyć może.

18 Ziemskie bowiem rzeczy odmieniały się w wodne, a którekolwiek były pływające, wyłaziły na ziemię.

19 Ogień przemagał w wodzie nad moc swoję, a woda zapominała przyrodzenia gaszącego.

20 Płomienie przeciwnym obyczajem, źwierząt skazitelnych po nich chodzących mięsu nic nie szkodziły ani roztapiały onego dobrego pokarmu, który się łacno jako lód roztapiał. We wszytkich bowiem rzeczach uwielmożyłeś, Panie, lud twój i uczciłeś, a nie wzgardziłeś, każdego czasu i na każdym miejscu przy nich stojąc.